"Błądzić to rzecz ludzka, przebaczać – boska." – pisał angielski poeta Alexander Pope.
Niestety w mediach społecznościowych ta zasada nie działa.
Zdarzyło Ci się popełnić błąd stylistyczny, gramatyczny lub ortograficzny na firmowym profilu klienta na Facebooku lub Twitterze?
Mało nie zjedli Cię żywcem! I to, co napisali trudno nazwać subtelną poezją.
Pół biedy kiedy pomyłka kończy się serią zgryźliwych komentarzy. Gorzej kiedy trafia na pierwsze strony portali i gazet. Nawet nie chcę o tym myśleć!
Każdy może popełnić błąd – większy lub mniejszy – na przykład wysłać firmowy tweet z prywatnego profilu. Kłopot w tym, że w mediach społecznościowych od razu widzi go wiele osób (nie wszyscy są mili i życzliwi) i każdy może natychmiast skomentować.
Pomyłka może kosztować winnego utratę pracy, agencję PR stratę klienta a samego klienta nawet zepsucie reputacji.
Mniej automatyzacji
Jeśli tak ważne jest prawidłowe (nie mam odwagi powiedzieć, że bezbłędne) zarządzanie profilami naszych klientów w mediach społecznościowych, dlaczego tak chętnie przekazujemy część pracy serwisom, które automatycznie publikują przygotowane wpisy?
Sam ograniczam tę praktykę do absolutnego minimum i podobnie radzę moim klientom.
Oto dwa główne powody dlaczego nie lubię automatycznych wpisów:
1. Wypadki chodzą po ludziach.
Trąba powietrzna, oberwanie chmury, katastrofa kolejowa, wypadek samochodowy, itd. Takich wydarzeń się nie planuje – one zawsze zaskakują. Może się zdarzyć, że sami będziemy ofiarą przykrego incydentu.
W takim przypadku na pewno nie będziemy myśleć o wpisach przygotowanych do automatycznej publikacji. Podobnie zachowa się nasz klient. A na jego profilu będą pojawiać się wpisy, które w żaden sposób nie będą się odnosić do dramatycznych wydarzeń.
Koniec straszenia. Powiedzmy, że wydarzyło się coś wspaniałego. Polska została mistrzem świata w piłce nożnej! A na profilu klienta pojawia się wpis o… nowym produkcie. Dobry wpis, ale akurat nie w tym momencie.
2. To są media SPOŁECZNOŚCIOWE.
Nadużywanie automatycznych wpisów jest sprzeczne z ideą mediów społecznościowych. Ludzie to nie maszyny i ich rozmowy nie mogą być sterowane przez komputery.
W każdej konwersacji liczy się naturalność, spontaniczność i kreatywność w reakcjach na to, co piszą inni użytkownicy.
Trochę tradycji
Jak zarządzam wpisami na profilach moich klientów w mediach społecznościowych?
Bardzo tradycyjnie. Przygotowuję dokument w Wordzie z wpisami na cały tydzień. Każdego dnia kopiuję i umieszczam te wpisy na profilach klientów. Co dwie godziny zaglądam na te profile i odpowiadam na komentarze, które wymagają reakcji.
Dodatkowa korzyść. Mam czas, żeby ponownie przeczytać wpis przed publikacją i poprawić ewentualny błąd stylistyczny, gramatyczny lub ortograficzny – i uniknąć blamażu, który psułby mi humor przez długi czas.
Jak zarządzasz wpisami na profilach swoich klientów w mediach społecznościowych? Napisz o tym w komentarzu.
|