Drogi kliencie PR!
Mam nadzieję, że zgodzisz się ze mną, że kreatywne pomysły mają swoją wartość. Dobrze. Ale jak wycenić wyśmienity pomysł?
Jak ocenić wartość czegoś co urodziło się w głowie praktyka PR w czasie porannego pięciominutowego prysznica? (Czy to właśnie nie w tym miejscu i o tej porze rodzą się genialne rozwiązania?)
Agencje public relations poświęcają dużo czasu i ogromne środki na przygotowanie prezentacji dla nowych klientów. Nie wszyscy klienci to doceniają – w procesie zbierania i weryfikacji propozycji dochodzi często do wielu nadużyć.
Co by się stało, gdyby tę samą procedurę wyłaniania najlepszej oferty zastosować w innej branży?
Na przykład, gdybym chciał wybudować sobie dom?
Zacznę od krótkiego rozpoznania w Internecie. Wpiszę w oknie wyszukiwarki hasło "architekt"... porozmawiam ze znajomymi, którzy już zbudowali sobie domy... może nawet zadzwonię do Stowarzyszenia Architektów Polskich (SARP). Tak powstanie lista architektów, z którymi zechcę porozmawiać. Na spotkaniach pokażą mi domy, które zaprojektowali, pochwalą się referencjami (tylko tymi bardzo dobrymi!), zaprezentują certyfikaty i dyplomy (może nawet branżowe nagrody) – ja z kolei dokładnie opiszę moje potrzeby i oczekiwania.
Teraz po wszystkich spotkaniach (ja płacę za kawę) wybiorę trzech najlepszych architektów (to już jest "krótka lista") i poproszę, żeby za – powiedzmy... – pięć dni przedstawili mi szczegółowe plany budowy mojego domu. Tak jest, pełny plan, kosztorys, harmonogram realizacji projektu. Chętnie też przyjmę gwarancję 100% satysfakcji :-)
Czy wiem czego chcę? Pięć pokoi, duża kuchnia z widokiem na ogród i basen, dwie łazienki, garaż na dwa samochody.
Każdy architekt z odpowiednim doświadczeniem potrafi przygotować taki projekt bez większego problemu skoro zapewnia, że jest najlepszy w branży, prawda?
I tu się drogi kliencie mylisz!
Jestem oczywiście na tyle inteligentny, żeby nigdy nie mieć takich roszczeń – zaprojektowanie wymarzonego domu zajmie więcej czasu i na pewno potrzebne będą korekty.
Kłopot polega na tym, że klienci stawiają przed agencjami PR dokładnie takie same wymagania. Ma być szybko, genialnie i bez poprawek.
Co więcej, ile razy słyszeliśmy od obecnego klienta: "Powinniśmy zacząć planować przyszły rok dużo wcześniej. Dajmy sobie tym razem więcej czasu na przygotowanie strategii, dyskusje, poprawki. Zróbmy coś naprawdę wyjątkowego..."?
Święte słowa. Dlaczego zatem kiedy ubiegaliśmy się o to zlecenie w przetargu daliście nam tylko pięć dni na opracowanie całego projektu – mimo że nic o was nie wiedzieliśmy?
Może agencje public relations powinny skupić się na lepszym przygotowaniu samych referencji i nie bać się rezygnować z przetargów, w których – jak przeczuwają – chodzi tylko o zebranie wartościowych pomysłów?
Klient, który naprawdę jest zainteresowany współpracą z agencją PR, potrafi ją ocenić na podstawie reputacji, wcześniejszych osiągnięć, doświadczenia pracowników bez szczegółowej wiedzy o tym "co możecie dla nas zrobić".
Każda nowa firma i każdy nowy projekt potrzebuje na początku finansowego wsparcia.
Pytanie jednak brzmi: czy tego wsparcia ma udzielać agencja PR?
|