Jednym z ciekawszych aspektów pracy w public relations jest to, że trudno jednoznacznie określić PR jako sztukę czy naukę.
Naukowcy chętnie piszą na uniwersytetach doktoraty o PR udokumentowane analizami, wykresami i danymi statystycznymi. Zgoda, że pewne dziedziny PR (na przykład planowanie mediów lub komunikacja w mediach społecznościowych) stały się bardziej "naukowe".
Jako praktyk PR uważam, że istnieje tylko jeden czynnik odróżniający naukę od sztuki. W nauce mówimy o "krzywej postępu". Chodzi o to, że nauka wyznacza kierunek działania i zmierza do realizacji wybranego celu.
Postęp w nauce i sztuce
Jeśli dostaniesz dziś zawału serca, możesz liczyć na terapię bardziej skuteczną od tej jaką lekarze oferowali 30 lat temu.
Jeśli kupisz nowy samochód, masz prawo oczekiwać, że będzie bardziej niezawodny i bezpieczny od aut, które były na drogach 30 lat temu.
Jeśli kupisz telefon komórkowy, jakość dźwięku w słuchawce będzie lepsza niż 30 lat... Chwila, moment... Przecież 30 lat temu nie było telefonów komórkowych.
Nauka oferuje nam stopniowy i zauważalny postęp technologiczny. Każdy wynalazek tworzy nowe możliwości – jeden wynalazek czerpie inspirację z innego.
W sztuce trudno mówić o postępie technologicznym. Nie ma czegoś co można nazwać "krzywą postępu". W sztuce nie liczy się mędrca szkiełko i oko, ale emocje i estetyka. Masz ochotę poprawić "Bitwę pod Grunwaldem"? Powodzenia :-)
Od Matejki do Myśliwskiego
Nie zaryzykuję próby pokazania "krzywej postępu" od Jana Matejki do Zdzisława Beksińskiego. Można woleć jednego od drugiego, ale mówienie o "artystycznym" postępie jest bez sensu.
Czy można mówić o jakimś postępie między Chopinem a Góreckim? Między Sienkiewiczem a Myśliwskim? Być może jeden czerpał inspirację od drugiego, ale mówienie o "zmianie na lepsze" jest nieporozumieniem.
Nie twierdzę, że w sztuce nie ma miejsca na innowacje i eksperymenty. Nie sądzę, że starsze formy nie wpływają na nowe rozwiązania. Uważam jednak, że wszystkie zmiany są nieprzewidywalne i – inaczej niż w nauce – nie oceniamy współczesnych dzieł sztuki jako "udoskonalonych wersji" tego, co stworzyli starzy mistrzowie.
Dlatego pytanie czy PR jest sztuką czy nauką rozumiem tak: Czy widać jakiś postęp? Albo jeszcze inaczej: czy współczesny PR jest bardziej skuteczny od tego sprzed 30 lat?
Nic nowego w PR
Jeśli w public relations pojawiła się przez ostatnie 30 lat nowa praktyczna wiedza, która zwiększyła jego skuteczność, możemy traktować tę dyscyplinę jak naukę. Jeżeli takiej sprawdzonej przez praktyków PR wiedzy nie ma, lepiej traktować ją jak sztukę.
Praktycy PR przyznają, że skuteczność public relations wcale przez ostatnie lata się nie poprawiła. Większość (mówię o tych uczciwych) mówi, że coraz trudniej osiągać zaplanowane cele. Na przykład mimo ogromnych możliwości jakie daje precyzyjny wybór grupy docelowej w komunikacji online, efekty przemyślanych działań PR są tylko trochę lepsze od tych całkowicie przypadkowych.
Moje zdanie jest takie, że mimo nowoczesnej technologii i najnowszych książek o PR nie udało się odkryć żadnych naukowo udokumentowanych reguł o budowaniu marki i zachowaniach konsumentów.
Praktycy PR zajmujący się budowaniem lub wzmocnieniem marki nie mają nowych naukowych podstaw – nadal często odwołują się do intuicji i uczą się na własnych błędach.
Konkluzja
Żyjemy w erze rewolucji informacyjnej i rekordowego rozwoju wiedzy, ale ludzie PR nie dowiedzieli się przez ostatnie 30 lat niczego nowego co pomaga tworzyć bardziej skuteczne kampanie PR.
Jakie jest Twoje zdanie? Napisz o tym w komentarzu.
|