Przeczytałem kilka artykułów o firmach rezygnujących ze współpracy z agencjami PR na rzecz własnych wewnętrznych działów public relations. To nie jest dobry trend.
Jako daleki od obiektywizmu i osobiście zainteresowany właściciel agencji PR chciałbym pokazać negatywne skutki takich decyzji, szczególnie dla nowych i mało znanych firm.
Zacznijmy od kosztów i pracowników
Agencji PR przybywa w Polsce z roku na rok. Ich zespoły rekrutują się w większości z byłych pracowników zwolnionych w ramach "redukcji etatów", "racjonalizacji zatrudnienia" czy "restrukturyzacji". Ci sami ludzie robią jako zewnętrzna agencja PR to samo co wcześniej robili na etacie. Nie muszę dodawać, że za mniejsze pieniądze. Dodatkowo, firma nie musi troszczyć się o ich ZUS, ubezpieczenie zdrowotne i płatne urlopy.
Druga sprawa to poziom i jakość usług świadczonych przez agencje PR w porównaniu z tym, co robią wewnętrzne działy PR. Nie wypowiadam się w imieniu całej branży public relations, ale mniejszych agencji PR znanych z wysokich kompetencji swoich pracowników.
Firma, która przekazuje wszystkie zadania agencji PR w ręce jednego lub dwóch pracowników ogranicza się do wiedzy i doświadczenia tych osób. Agencja PR oferuje klientowi o wiele większy i bardziej zróżnicowany kapitał talentów, wiedzy i doświadczenia.
Porozmawiajmy o pieniądzach
Firma, która płaciła nam miesięcznie 10,000 złotych mogła liczyć na 60 godzin naszej pracy. Myślisz sobie, "Tak, ale za 120,000 rocznie mogę zatrudnić wybitnego eksperta za 160 godzin pracy w miesiącu."
Ale 120,000 złotych to nie jest cały koszt zatrudnienia tego pracownika – dodaj różne dodatki pracownicze, podatki, składkę emerytalną, ubezpieczenie zdrowotne, koszt utrzymania biura, sprzętów, urządzeń i materiałów biurowych, koszt czasu pracy jego przełożonego.
W sumie 120,000 złotych wystarczy na pensję nie wyższą niż 5,000 złotych. To oferta dla kogoś z zaledwie kilkuletnim doświadczeniem w PR.
W dodatku, 160 godzin pracy miesięcznie jest tylko na papierze. Trzeba odjąć dni ustawowo wolne od pracy, urlop, zwolnienia lekarskie, tzw. "czas bezproduktywny" – w sumie wychodzi około 120 godzin.
"Ale to nadal dwa razy więcej niż w ofercie agencji PR," pomyślisz. Chętnie udowodnię, że ja i mój zespół jesteśmy w stanie zrobić w godzinę dwa razy więcej i lepiej od kogoś kto ma tylko kilka lat doświadczenia w PR.
Powody dlaczego agencja public relations jest bardziej efektywna wykraczają poza poziom wiedzy i doświadczenia. Pracownicy wewnętrznego działu PR borykają się z problemami jakie są obce agencji PR, ale to temat na zupełnie inny artykuł.
Jakie jest Twoje zdanie o kosztach wewnętrznego działu PR i agencji public relations? Napisz o tym w komentarzu.
|