Czy szkolenie medialne pomaga w małżeństwie?
Wielu uczestników naszych szkoleń uważa, że tak. Często zapowiadają, że zamierzają wypróbować w domu techniki komunikacji, które poznają w praktyce na szkoleniu.
Żeby nie było nieporozumień, wiele technik komunikacji medialnej nie można wykorzystać w życiu osobistym. Na przykład, nie możesz powiedzieć żonie, że nie jesteś dostatecznie kompetentny, aby odpowiedzieć na jej ważne pytanie, ale z przyjemnością podasz nazwisko i numer telefonu lepiej poinformowanej osoby.
Widzę jednak co najmniej pięć praktycznych porad z naszych szkoleń medialnych, które pomogą poprawić relacje z partnerem lub partnerką. Przyznam, że mam lekką tremę, gdyż pierwszy (i raczej ostatni) raz występuję w roli małżeńskiego terapeuty.
1. Krótka pauza przed odpowiedzią. W wywiadach, które nie są nadawane "na żywo", radzimy uczestnikom szkoleń poczekać kilka sekund przed rozpoczęciem odpowiedzi. Krótka pauza daje okazję do sformułowania i przekazania bardziej konkretnego, zwartego i jasnego komunikatu.
Chwila milczenia obniża temperaturę agresywnych wywiadów i daje rzecznikowi szansę odzyskania kontroli nad przebiegiem rozmowy. Każdy kto kiedykolwiek kłócił się z członkiem rodziny zna i docenia ozdrowieńczą wartość "głębokiego oddechu" i spowolnienia tempa wymiany zdań.
2. Główny problem. Kiedy reporter zadaje agresywne i tendencyjne pytania, doświadczony rzecznik prasowy szuka w nich głównego problemu. Na przykład, jeżeli dziennikarz pyta dlaczego firma trzeci kwartał z rzędu wykazuje spadek sprzedaży, podstawowe pytanie prawdopodobnie brzmi: "Czy firma ma kłopoty?"
Sprzeczki o to, kto nie opuścił w łazience deski klozetowej rzadko dotyczą samej deski. Zazwyczaj kryją jakiś inny problem – być może ktoś z małżonków czuje się lekceważony lub niedoceniany. Następnym razem szukaj w sporze między słowami źródła prawdziwego problemu.
3. Unikanie wątków pobocznych. Zauważyłeś co się dzieje kiedy zaczynasz się kłócić? Nagle – ni z gruszki ni z pietruszki – wprowadzasz do rozmowy mniej ważne wątki. Konflikt przenosi się na mało istotne sprawy, zamiast skupić się na podstawowym źródle nieporozumienia.
Doświadczony rzecznik prasowy nie da się wciągnąć w drobne utarczki słowne. Jeżeli rozpoczniesz spór na trzeciorzędny temat, to właśnie on może trafić na pierwsze strony gazet – i to właśnie ten "temat" potem jeszcze przez lata będzie powracać w domowych niesnaskach.
4. Ton wypowiedzi. Pamiętasz swoje odczucia kiedy ostatnio zobaczyłeś w telewizji agresywną reakcję gościa na pytanie dziennikarza. Jak oceniłeś to zachowanie? Większość ludzi myślało podobnie: "Ale nieokrzesany prostak!"
Moje doświadczenie uczy, że w prywatnych relacjach jest podobnie. Kiedy Pani Media Gapa (która jest ogromnie cierpliwą osobą) ma do mnie o coś pretensję, widzę przed sobą dwa wyjścia. Albo jej wysłuchać, zgodzić się z argumentami i obiecać poprawę. Albo odrzucić wszystkie zarzuty i przejść do kontrataku – co prowadzi do niepotrzebnej eskalacji konfliktu.
5. Szybkie i szczere przeprosiny. W pierwszych godzinach, czasem nawet dniach, kryzysu firmy zbyt często odrzucają wszelkie oskarżenia i nie chcą przyznać się do najmniejszego błędu. Kiedy nieco ochłoną – media w tym czasie nie zostawiają na nich suchej nitki – zmieniają strategię i przechodzą do bardziej "miękkiej" komunikacji. Powoli "liżą" bolesne i niepotrzebne rany. Kiedy popełnisz błąd, szybko się do tego przyznaj. To skraca czas najtrudniejszej fazy kryzysu i pomaga skupić się na rzeczy najważniejszej – na rozwiązaniu problemu.
Mam nadzieję, że przypomnę sobie własne porady kiedy następnym razem coś popsuję w swoim związku.
|