Czas rozprawić się z największym mitem w zarządzaniu kryzysem i komunikacją kryzysową, który od pół wieku funkcjonuje w public relations.
Chodzi o chiński ideogram przedstawiający kryzys. Wbrew obiegowej opinii (powtarzanej także niestety przez niektórych ekspertów public relations) symbol 'kryzysu' nie oznacza także 'szansy'.
Zaczęło się od słynnego przemówienia Johna F. Kennedy'ego 12 kwietnia 1959 roku w Indianapolis. Amerykański prezydent powiedział, że w języku chińskim słowo 'kryzys' składa się z dwóch sinogramów: jeden oznacza kryzys, drugi szansę.
Językoznawcy prostowali to wielokrotnie, ale mit jak żył tak żyje i prawdopodobnie szybko nie umrze. Dlaczego? Bo kryzys rzeczywiście może być interpretowany jako szansa. Ale nie jest szansą dlatego, że tak to rozumieją Chińczycy.
Kryzys - nie szansa
Jak większość słów w mandaryńskiej odmianie chińskiego 'kryzys' (weiji) składa się z dwóch sylab zapisywanych dwoma oddzielnymi symbolami 'wei' i 'ji'. To prawda, że 'weiji' znaczy 'kryzys' i sylaba 'wei' w 'weiji' oznacza 'zagrożenie', ale sylaba 'ji' na pewno nie oznacza 'szansy'. 'Ji' w 'weiji' znaczy 'niebezpieczny moment, punkt przełomowy (kiedy coś się zaczyna lub zmienia). Dlatego 'weiji' to prawdziwy kryzys, chwila kiedy zaczyna dziać się coś nieprzyjemnego i rzeczy wymykają się spod kontroli.
'Weiji' opisuje niebezpieczną sytuację nakazującą szczególną ostrożność i nie ma żadnego związku z poszukiwaniem szansy lub korzyści. W kryzysie każdy myśli przede wszystkim o ratowaniu własnej skóry! Jak widać kryzys w języku chińskim ma to samo znaczenie co w polskim i angielskim.
Gdybym miał zabawić się w filozofa na temat 'weiji', mógłbym pokusić się o stwierdzenie, że kryzys to dynamiczna i rozwojowa sytuacja, której przebieg kontroluje wiele zmiennych. W tym sensie 'ji' zachowuje się neutralnie - może przynieść poprawę lub pogorszenie. Ale połączone z 'wei' - prawdopodobieństwem bardzo niepożądanego skutku (życie prywatne, choroba, finanse, wojna) - z miejsca skupia uwagę wszystkich zainteresowanych. W tym sensie 'ji' jest bliższe ryzyku i niepewności niż szansie.
Dwa morfemy
Konstrukcja słowa weiji zasługuje na większą uwagę. W dialekcie mandaryńskim morfemy dzielą się na dwa typy: 1. zależne i 2. niezależne. Morfemy zależne mogą występować tylko w połączeniu z innymi morfemami, niezależne mogą pojawiać się samodzielnie.
'Wei' i 'ji' są morfemami zależnymi - nie mogą funkcjonować indywidualnie. Tak jak morfemy 'kry-' i '-zys' tworzące polskie słowo 'kryzys' nie mają oddzielnie żadnego znaczenia (nie ma w polszczyźnie słowa kry i zys), tak samo 'wei' i 'ji' nie mogą pojawiać się samodzielnie. Funkcjonują tylko w połączeniu z innymi morfemami, na przykład, jihui ("szansa, okazja, sposobność"), weixian ("zagrożenie, niebezpieczeństwo"), weiji ("kryzys"), itd.
Jeżeli szukamy słowa z morfemem 'ji' w znaczeniu 'okazja, szansa, sposobność' (rozumiane jako korzystny zbieg okoliczności lub szansa na rozwój), należy sięgnąć po inne słowa - na przykład, 'zhuanji' ('zwrot' + 'początek' = 'korzystna zmiana, poprawa'), 'liángji' ('znakomity, wspaniały' + 'początek' = 'okazja', lub 'hao shíji' ('dobry' + 'czas' + 'początek' = 'sprzyjająca okazja').
Kryzys to zagrożenie
Ci, którzy hołdują doktrynie, że w języku chińskim słowo 'kryzys' składa się z dwóch elementów (kryzys=zagrożenie+szansa), jednocześnie wystawiają społeczeństwo na dodatkowe niebezpieczeństwo sugerując, że kryzys należy postrzegać jako ryzykowną sytuację, która może (powinna?) przynieść korzyści.
Niedocenianie kryzysu nie jest najbardziej rozsądną metodą jego rozwiązania. Czy to znaczy, że przez ostatnie 50 lat mylnie interpretowaliśmy znaczenie kryzysu? Jeżeli te słowa czyta Chińczyk rozumiejący po polsku, proszę o potwierdzenie, że: zagrożenie + szansa ≠ kryzys.
|