"Dobry dziennikarz powinien być przede wszystkim dobrym człowiekiem" - pisał Ryszard Kapuściński. Tylko tyle? Lektura jego kontrowersyjnej biografii pióra Artura Domosławskiego "Kapuściński Non-Fiction" pokazuje, że bycie dobrym dziennikarzem jest trudniejsze niż mogłoby się wydawać.
Ja nie jestem dziennikarzem. Jestem praktykiem public relations i twórcą treści. Dlaczego? I jaka to różnica?
1. Gdybym był dziennikarzem, przed przystąpieniem do pisania artykułu dokonałbym wnikliwej i wszechstronnej dokumentacji tematu.
Pracę rozpocząłbym bez żadnej wstępnej tezy i nie pisałbym o czymś tylko dlatego, że uważałbym to za ciekawy temat. Ale nie jestem dziennikarzem. Wybieram tematy, które mnie pasjonują, które dotyczą moich klientów, zmieniają życie na lepsze, pokazują, że łatwe i tanie rozwiązania rzadko są trwałe. Czasem nie mam racji, ale zawsze bronię swego zdania, bo autentycznie w nie wierzę.
2. Gdybym był dziennikarzem, nie przyjąłbym prezentu od firmy, o której piszę.
Dlaczego? Nie pracuję w dziale marketingu i nigdy nie zajmowałem się akwizycją reklam - pośrednio czy bezpośrednio. Nie rozumiem dlaczego szef miałby zlecić mi pochlebny artykuł o firmie jako specjalny bonus za wykupywanie u nas najwięcej reklam, nawet gdyby byłby to artykuł prawdziwy. Kasa z reklam i treść redakcyjna gazety to dwa rozdzielne światy.
Na szczęście, nie jestem dziennikarzem. Na moim blogu nigdy nie było i nie będzie żadnej reklamy obcej firmy. Promocja to dla mnie część kosztu prowadzenia firmy i nie ma nic wspólnego z tym co mówię i piszę.
3. Gdybym był dziennikarzem piszącym o sporze, konflikcie lub kryzysie, uwzględniłbym racje wszystkich stron, a nie tylko tych najbardziej skrajnych.
Opisanie konfliktu to coś więcej niż wizyta w supermarkecie tuż przed zamknięciem. Nie można na łapu capu powybierać z półek towary znane z telewizyjnych reklam znajdujące się na wysokości wzroku i wrzucić wszystko do jednego koszyka. Pisanie o kryzysie wymaga namysłu i rozmysłu.
Na szczęście dla Ciebie nie jestem dziennikarzem. Zajmuję się zarządzaniem kryzysem i komunikacją kryzysową i nie chodzę do supermarketów w godzinach największego ruchu. Dokumentacja tematu w moim wykonaniu nie polega na wpisaniu w ostatniej chwili do wyszukiwarki hasła kluczowego.
4. Gdybym był dziennikarzem, nie prawiłbym czytelnikom morałów.
"Dziennikarstwo moralnego niepokoju" czuć starymi gazetami i tanią kawą.
Podstawowym sensem pracy dziennikarza jest informowanie o tym, co się dzieje. Czytanie gazety to nie lektura elementarza dla pierwszoklasistów, a dziennikarz nie jest od udzielania instrukcji, z wyjątkiem sytuacji kiedy pisze "Podręcznik użytkownika [nazwa sprzętu]". Każdy ma swój rozum i powinien z niego korzystać.
Kiedy dziennikarz wciela się jednocześnie w rolę reportera i kaznodziei nie otrzyma braw za żadną z tych kreacji. Na szczęście, nie jestem dziennikarzem i mogę sobie pozwolić, żeby zostawić każdemu prawo do własnej oceny. Także dziennikarzowi.
5. Gdybym był dziennikarzem, ignorowałbym wszystkie informacje od agencji public relations, które trafiają do mojej skrzynki pocztowej.
Nigdy bym się nie dowiedział o wielu wspaniałych inicjatywach gospodarczych, projektach społecznych i przedsięwzięciach biznesowych. Na szczęście dla Ciebie, nie jestem dziennikarzem. Dla mnie fakt jest faktem, informacja informacją pod warunkiem, że jest pełna i rzetelna.
6. Gdybym był dziennikarzem umiałbym przyznać się do błędu i publikowałbym bez zwłoki sprostowania dotyczące faktów.
Nie spekulowałbym nie mając ku temu żadnych podstaw. Nie straszyłbym czytelników i nie wyolbrzymiał problemów. Pokazywałbym wszystko w prawdziwych proporcjach pamiętając, że ludzie chcą wierzyć w to, co czytają w mojej gazecie.
Wszyscy się mylimy i uznanie własnej omylności tylko zwiększa moją wiarygodność. Na szczęście, nie jestem dziennikarzem i jako praktyk PR mogę przyznawać się do swoich potknięć szybko i bezwarunkowo.
7. Gdybym był dziennikarzem, nie myślałbym, że pozjadałem wszystkie rozumy i nie narzucałbym wszystkim swego zdania, a przynajmniej wiedziałbym, że nie powinienem tego robić.
Na szczęście, nie jestem dziennikarzem i znajdę czas na rozmowę z każdym kto przeczyta ten artykuł. Chcę przyczynić się do rozwoju public relations i poprawy wizerunku praktyków PR wśród dziennikarzy. Interesują mnie konkretne i wartościowe projekty. Chcę wprowadzać zmiany i pragnę Ciebie do nich przekonywać. Może to brzmi trochę melodramatycznie, ale tak to właśnie jest.
Każdy magister dziennikarstwa wie, że tego zawodu nie można nauczyć się w szkole. Dlaczego? Dziennikarstwo to dużo więcej niż umiejętność szybkiego robienia notatek, relacjonowania wydarzeń, zadawania dociekliwych pytań i tworzenia chwytliwych tytułów. Dziennikarstwo to nie profesja, ale powołanie.
Do wykonywania zawodu wystarczy szkolenie, powołanie wymaga talentu, pasji i świadomości. W dziennikarstwie chodzi właśnie o to drugie.
Dlatego gdybym był dziennikarzem, kierowałbym się następującymi zasadami:
- Bądź dokładny, nie obiektywny.
- Bierz odpowiedzialność za swoje źródła, tematy i działania - redaktor naczelny Cię nie obroni i nawet nie powinien tego robić.
- Słuchaj ludzi i ucz się od nich, bo wiedzą więcej od Ciebie.
- Przestań informować - zacznij dzielić się informacjami.
- Nie daj się wodzić za nos. Nikomu.
- Pytaj i sprawdzaj odpowiedzi.
- Rozmawiaj z ludźmi tam gdzie są, nie tam gdzie chciałbyś, żeby byli.
- Bądź przede wszystkim obywatelem i dopiero potem dziennikarzem.
- Kieruj się sercem, nie pokusą efektownej puenty w artykule.
- Pamiętaj, że liczy się to, żeby mówić prawdę, nie, żeby być pierwszym.
Jeżeli jesteś takim dziennikarzem lub chcesz być, napisz do mnie jak Ci się wiedzie.
|