Telewizja to obraz. Radio to dźwięk. Prasa to słowo drukowane. Taka jest potoczna opinia. Taka była.
Dzisiaj światem rządzi obraz. Obraz ruchomy. Dlaczego? Ponieważ – tak jak bohater filmu "Wystarczy być" z Peterem Sellersem – lubimy patrzeć.
Patrzeć na co? Właściwie na wszystko, co jest kolorowe i się rusza. Każdy temat okraszony fotografią zyskuje na wartości. Reporterzy są wyposażeni dodatkowo w aparat cyfrowy. Sami robią zdjęcia.
Siła obrazu
Nic nie daje informacji większej siły wyrazu od sugestywnego obrazu. Przepraszam tutaj wszystkich moich ulubionych mistrzów "zaspanej" narracji. Naprawdę uwielbiam obrazy malowane piórami Jamesa Joyce'a, Marcela Prousta, Johna dos Passosa. Ale w szybkiej i bezpośredniej komunikacji liczą się tylko obrazy – przekazywane na żywo lub utrwalone na video.
20 lat temu w telewizji większość materiałów reporterskich nagrywano na czarno-białej taśmie filmowej. Film kolorowy był zarezerwowany dla informacji dla "Dziennika Telewizyjnego". Pamiętam, że rolka miała 2,5 minuty filmu. Potem pojawiły się pierwsze ekipy pracujące w standardzie ENG. Mniejsza kaseta BETACAM. Dvcam, vhs, s-vhs, dvcpro, umatic, hdcam... Dziś wszędzie systemy cyfrowego utrwalania i obróbki materiału.
W domowym komputerze za pomocą odpowiednich aplikacji można zamienić psa w kota, odmienić kolor liści na drzewach, usunąć zmarszczki, a z zacinającego się rozmówcy zrobić elokwentnego interlokutora. Przy odrobinie talentu możemy stworzyć zupełnie nowy wspaniały świat!
Wkroczyliśmy w świat nowej ery w etyce marketingu, reklamy i dziennikarstwa. Jak daleko możemy posunąć się w retuszu fotografii bez posądzenia o fałszowanie rzeczywistości?
Jeszcze więcej!
W sklepie RTV można kupić kamery video, która oferują jakość obrazu akceptowaną w każdym newsroomie. Redakcje przyjmują takie nagrania, gdyż pokazują one zwykle początek dramatycznych zdarzeń lub ich wczesną fazę – coś, co wydarzyło się przed przyjazdem telewizyjnej ekipy. Ich autorami są sąsiedzi, przypadkowi przechodnie, turyści, itp.
Takie "żywcem wzięte" historie rywalizują w spieglu z materiałami nagranymi przez profesjonalne ekipy. Widziałem dzienniki będące kolażem wypadków samochodowych, pożarów, akcji policyjnych. Wszystko o dużym ładunku emocjonalnym, ale znikomej wartości informacyjnej.
Ten trend uświadamia nam jedną niezmiernie ważną rzecz. Jeszcze nigdy w Twoim otoczeniu nie było tylu kamer. Ukryta kamera czuwa :-)
Jeszcze szybciej!
Skoro tak łatwy jest dostęp do cyfrowych zdjęć, dlaczego tak rzadko wykorzystujemy je w informacjach prasowych i na stronach WWW? Odpowiedź jest prosta. Barierą jest przepustowość sieci. Ale niech tylko dostawcy usług internetowych zaoferują szybsze łącza, a świat Internetu błyskawicznie pogrąży się w oceanie pikseli. Zaraz potem na dobre rozgości się cyfrowe video.
Cyfrowe zdjęcia i video otwierają przed marketingiem, reklamą i PR nowe horyzonty. Konkurencja o "dobre" (czytaj: mocne, sugestywne i oryginalne) zdjęcia stanie się jeszcze bardziej ostra. Relacja z konferencji prasowej o godzinie 12-tej w południe będzie wysłana do mediów już godzinę później.
Cyfra daje siłę i szybkość. Początkujący grafik może na domowym komputerze stworzyć ciekawsze ilustracje niż jego bardziej doświadczony i utalentowany kolega robił to 10 lat temu. Potrzebuje do tego minut lub godzin, a nie dni. Wysyłka gotowych materiałów jest błyskawiczna. Ale NIC nie zastąpi talentu i pomysłowości.
Wyzwaniem pozostaje wiedza jak stworzyć mocną i oryginalną komunikację. W Internecie roi się od migających bez sensu pomysłów graficznych. Prawdziwym wyzwaniem jest zatem wiedza jak dotrzeć do naszych odbiorców w sposób, który przyćmi amatorów.
To są właśnie nowe standardy pomiaru efektywności reklamy, marketingu i PR. No i oczywiście pracy Twojej agencji.
Konkluzja
Żyjemy w świecie, który codziennie krzyczy: "Pokaż mi co to znaczy, pokaż mi jak to działa, pokaż mi co z tym zrobić!". Pracownicy Twojego działu marketingu/komunikacji/public relations doskonale o tym wiedzą. Dlatego słuchaj ich uważnie, kiedy mówią: "Musimy to POKAZAĆ, a nie tylko o tym opowiedzieć."
|