Jedno z najczęstszych pytań jakie słyszę od rzeczników prasowych brzmi: "Jak przekonać szefa do szkolenia medialnego? Potrzebuje go do wywiadów w mediach, ale sam uważa się za pierwszorzędnego mówcę."
Medialne przygotowanie szefów firm jest dziś ważne jak nigdy, gdyż to właśnie oni muszą tłumaczyć różnym grupom otoczenia (w tym także mediom) motywy podejmowania takich a nie innych decyzji oraz przyczyny takich a nie innych reakcji.
Wszyscy wiemy, że kluczowe decyzje zapadają na samym szczycie. Delegowanie do rozmowy z dziennikarzem kogoś poniżej szczebla zarządu często jest uważane za lekceważenie, głupotę lub próbę ukrycia prawdy.
Świat kamer
Od zeznania sądowego do przesłuchania przez sejmową komisję śledczą – wszystko jest nagrywane na video. Na witrynach internetowych miast można zobaczyć w jakich dzielnicach zainstalowane są kamery monitoringu. Każde centrum handlowe najeżone jest kamerami. Większość restauracji i kawiarni ma wewnętrzne systemy monitoringu. Romantyczny spacer w parku także może być cyfrowo utrwalony (oznaczony datą i godziną) i odtworzony w dowolnym momencie.
Coraz częściej nagrywane są na video wewnętrzne spotkania i narady biznesowe - albo przez organizatorów albo przez uczestników. Co więcej, nie zawsze nagrania obrazu i dźwięku dokonywane są za zgodą osób uczestniczących w tych spotkaniach. Pół biedy kiedy wystąpienie jest udane, ale wyobraź sobie jakie szkody może wyrządzić video pokazujące nieprzygotowanego mówcę lub fatalną prezentację.
Ponieważ każde nasze zachowanie poza prywatną przestrzenią może być nagrane na video należy założyć, że wszędzie - poza domem - może nas wychwycić oko kamery, także tej najmniejszej, umieszczonej na przykład w telefonie komórkowym.
Dwa razy nie
Nie wszyscy jeszcze zdają sobie z tego sprawę, więc trenerzy medialni muszą przygotować się na dwie reakcje obronne:
1. "Nie potrzebuję szkolenia."
Prezesi w zdecydowanej większości uważają, że są wybitnymi mówcami. Przypominają w tym trochę generałów, którzy służbowy (czyli wymuszony) posłuch wśród żołnierzy utożsamiają z naturalnym podporządkowaniem. Dziennikarzom nie można rozkazywać, więc rygor i dyscyplina nie są w komunikacji medialnej dopuszczalnymi narzędziami wywierania wpływu.
Każdy trener medialny musi umieć ocenić co umie i czego powinien nauczyć się jego klient. Kilka lat temu szkoliłem szefa działu ochrony danych w firmie telekomunikacyjnej, który został zaproszony do udziału w dokumentalnym serialu popularnonaukowym. Spędziliśmy razem kilka godzin na ćwiczeniach, których celem była nauka zwięzłego i precyzyjnego tłumaczenia skomplikowanych kwestii technicznych, redukcja stresu oraz zwiększenie pewności siebie. Pracownicy działu public relations trochę obawiali się występu w telewizji z powodu jego mocnego śląskiego akcentu.
Klient dwukrotnie odwoływał sesje szkoleniowe. Za trzecim razem przeszedł spóźniony pół godziny. Przeprosił za spóźnienie i odwołanie poprzednich spotkań.
Powiedział:
"Panie Bogusławie, wiem kim pan jest i po co jest pan tutaj. Prawdopodobnie uważa pan, że próbuję wymigać się od tego szkolenia. Kiedy miesiąc temu powiedziałem mojej żonie, że wybieram się na szkolenie medialne, zaczęła się głośno śmiać. Powiedziała, że przez 17 lat małżeństwa nie udało jej się niczego mnie nauczyć, więc jak to możliwe, że jakiś nieznany trener medialny z Opola może mnie nauczyć czegokolwiek w kilka godzin."
Wtedy zrozumiałem o co chodzi. Powiedziałem: "Moim zamiarem jest przekazanie kilku praktycznych wskazówek i przećwiczenie ich przed występem w telewizji." Reakcja była entuzjastyczna. "ĆWICZENIE? Zawsze chętnie wezmę udział w ćwiczeniu! Obawiałem się wykładu." Przez trzy godziny trenowaliśmy udzielanie wywiadu przed kamerą.
Po nagraniu programu przez ekipę telewizyjną zostałem poproszony o pisemną ocenę każdego z trzech odcinków.
1. Od pierwszego zdania nikt nie miał wątpliwości dlaczego rozmówca wzbudzał zaufanie. Mówił z przekonaniem, był szczery, czuło się, że zna się na rzeczy i wiadomo było dokąd zmierza.
2. Być może ta firma z Górnego Śląska i członkowie zarządu powinni przewartościować swoje standardy korporacyjnej komunikacji, gdyż to właśnie szef ochrony ze swoim twardym akcentem, naturalnym zachowaniem przed kamerą i talentem do opowiadania okazał się największym komunikacyjnym skarbem tej firmy.
3. Na koniec zaleciłem rozważenie wykorzystania fragmentów tego programu do demonstracji jak kompetentnie i z pasją objaśniać skomplikowane problemy techniczne.
2. "Szkolenie zabija spontaniczność i naturalność."
Czasem mam wrażenie, że niektórzy moi klienci chodzili do szkół gdzie uczyli się przede wszystkim jak unikać zrobienia czegoś co i tak musi być zrobione. Prowadzę szkolenia medialne ponad 10 lat. Szkoliłem bardzo inteligentnych, wyjątkowo pracowitych, wybitnie leniwych i niezwykle odpornych na zmianę prezesów, ale o żadnym z nich nigdy bym nie powiedział, że wygląda na "przetrenowanego". Doskonale wiemy, że dobrze przygotowani medialnie szefowie są przed kamerą naturalni, otwarci, konkretni, bo wszystko mają wielokrotnie i wszechstronnie... przetrenowane.
Konkluzja
Na koniec, przypominam o trzech zasadniczych wyróżnikach medialnych wystąpień:
1. Szacunek dla słuchaczy. Nawet prezes nie ma prawa marnować czasu słuchaczy podczas nudnych i niezrozumiałych prezentacji.
2. Zrozumienie przez otoczenie wizji, strategii i celów organizacji to jeden z najwyższych priorytetów każdego prezesa. Jedyną osobą, która może wyjaśnić te cele i motywować do działania, jest właśnie szef firmy.
3. Największym wyzwaniem dla każdego szefa, oprócz objaśnienia misji, wartości celów organizacji, jest motywacja ludzi (pracowników, kontrahentów, klientów) do współpracy w osiągnięciu sukcesu.
|