Bogusław Feliszek, 2008-06-16 |
"Będzie śmiesznie..." |
Nie... To nie będzie o grze biało-czerwonych w piłkę nożną... Czy boisz się gwizdów i obrzucenia jajkami podczas występu przed rozczarowaną publicznością? Nie musisz. Ludzie przecież nie wiedzą co chcesz powiedzieć. Jeżeli się pomylisz... mów dalej. Twoim kołem ratunkowym może okazać się humor. Żart będzie tym bardziej doceniony, im lepiej będzie pasować do kontekstu. Na spotkaniach prywatnych dowcip niekoniecznie musi nawiązywać do konkretnej sytuacji. W czasie prezentacji tak. Żart musi być dostosowany do rodzaju grupy, Twojej osobowości i oczywiście samego tematu. Żart z ryzykiem Każdy żart obarczony jest pewnym ryzykiem. To ryzyko przybiera dwie formy. Żart może być źle odebrany lub okazać się nieśmieszny. Pierwszego ryzyka nie można całkowicie wykluczyć. Można je tylko ograniczyć. Zawsze może się przecież zdarzyć, że wśród publiczności znajdzie się ktoś kto wstał lewą nogą. Biedak szuka tylko powodu do narzekania. Nie trzeba się nim przejmować. Kiedy jednak nikt się nie śmieje z dowcipu, masz problem. To ryzyko jest tym mniejsze, im lepiej jesteś postrzegany przez grupę. Załóżmy, że jesteś prezesem firmy FUTBOL S.A. występującym przed swoimi pracownikami. Możesz powiedzieć drętwy dowcip (o ile nie jest obraźliwy) bez żadnych negatywnych konsekwencji. To nie zaszkodzi karierze i na krótką metę nie zepsuje wizerunku. Na krótką metę, bo nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy stale będziesz opowiadać mierne żarty. Powiedzmy teraz, że jesteś początkującym adeptem PR występującym na międzynarodowej konferencji tuzów PR. Skala ryzyka jest zasadniczno odmienna. Wątpliwej jakości żart może pogrążyć Ciebie całkowicie. Twoja kariera wisi na włosku. Pół biedy, jeśli ucierpi tylko Twoja osoba, ale może być gorzej. Możesz przecież zniszczyć wizerunek Twojej agencji PR. Nie mam oczywiście zamiaru odwodzić Cię od korzystania z humoru w prezentacjach. Musisz tylko wiedzieć, kiedy możesz sobie pozwolić na więcej, a kiedy lepiej dmuchać na zimne. Występując przed grupą kolegów nie ryzykujesz dużo. Przygotuj się jednak na trudne pytania. Niektórzy mogą Ci zazdrościć. Dlaczego właśnie Ty masz mówić na ten temat? Postaraj się więc zawczasu, aby poczuli się naprawdę ważni. Możesz powiedzieć, "Nie wiem doprawdy dlaczego właśnie mnie wybrano do tej (re)prezentacji, ponieważ doskonale wiem jak dużo wiecie na ten temat, ale jest kilka rzeczy, które udało mi się odkryć i właśnie o nich chciałbym mówić ...". Ha, ha, ha... Co robić, kiedy publiczność nie śmieje się z dowcipu? Uciekać ze sceny? Powiedzieć go jeszcze raz wolniej/głośniej? Powtórzyć od końca? Zawodowi prezenterzy mają na takie okazje przygotowane "stałe fragmenty gry". Na temat "stałych elementów gry" są dwie szkoły. Wyznawcy pierwszej to osoby doświadczone i często odwołujące się do humoru. Są pewni siebie i potrafią panować nad reakcjami publiczności. Pozwalają sobie na lekko uszczypliwe uwagi. 1. Czy ktoś na sali mówi po polsku? 2. (Tylko jedna osoba śmieje się z dowcipu) Czy mógłby pan trochę pochodzić po sali tak, żeby wyglądało na to, że wszyscy się dobrze bawią? 3. Podziwiam Państwa samokontrolę. 4. Mam 20 więcej złych dowcipów, ale nie powiem następnego, jeżeli nie zaczniecie się śmiać. 5. (Wybierz z sali jedną osobę, najlepiej znaną innym) Michał, mówiłeś, że to wyśmienity dowcip. 6. Wiem, że tu jesteście. Słyszę bicie waszych serc. 7. Mogę jeszcze chwilę poczekać. Adepci drugiej szkoły to osoby mniej pewne siebie i rzadziej korzystające z humoru. Jeżeli rzadko opowiadasz dowcipy, publiczność nie od razu może zauważyć, że celowo chcesz ją rozbawić. Wszystko co możesz robić to mówić dalej. Zostaw jednak krótkę pauzę na "wyśmianie się". Jeżeli żart służy podsumowaniu tego, co powiedziałeś, publiczność nie straci nic nowego. Oto dwie metody wprowadzenia dowcipu: Metoda 1 (zaawansowana): Popełnij zamierzony błąd i skomentuj go wcześniej przygotowaną puentą. Metoda 2: Sam zacznij się śmiać ze swojego dowcipu. Publiczność pomyśli, że przeoczyła coś naprawdę zabawnego i zacznie się śmiać. Adios pomidore Inna metoda trzymania się z dala od latających jajek i pomidorów to przygotowanie formułek do skomentowania ad libitum wszystkich możliwych do przewidzenia wypadków. Na przykład, mikrofon wydaje przedziwne dźwięki, przepala się żarówka w rzutniku, pomyliłeś kolejność slajdów. Przygotowane i sprawdzone w praktyce komentarze zwalniają z obowiązku szukania zręcznego bon motu. Zgrabne wyrażenie nie tylko ratuje twarz, ale przede wszystkim tworzy wizerunek osoby przygotowanej na wszelkie okoliczności. Kiedy podczas prezentacji popełnisz błąd powinieneś być pierwszą osobą, która to zauważy i skomentuje. Żartobliwy komentarz pomniejszy wagę pomyłki i będzie inspiracją do życzliwych żartów po zakończeniu prezentacji. Pomijanie gafy osłabi Twój autorytet. Nawet nie zauważysz, kiedy będziesz tłumaczyć się ze słów, których nie powiedziałeś. Dobrze przygotowani prezenterzy tylko czekają na głośny dźwięk z sali, kaszlnięcie lub ziewnięcie. Publiczność wierzy, że to, co mówisz jest spontanicznym komentarzem. Tylko Ty lub jeszcze ktoś kto czytał ten artykuł wie, że nic nie jest dziełem przypadku. Uwagi ad libitum robią ogromne wrażenie i nie muszą być tak śmieszne jak dowcipy, aby wzbudzić ogólną wesołość. Większość problemów, które pojawiają się podczas prezentacji można przewidzieć. Wszystko co trzeba zrobić to przygotować listę tych problemów i stosowne komentarze. Oto 10 typowych sytuacji w czasie prezentacji i moje sugestie co powiedzieć. 1. Upuszczasz przedmiot podłogę.
2. Coś się zepsuło.
3. Gaśnie światło.
4. Mikrofon wydaje dziwne dźwięki.
5. Przepala się żarówka w rzutniku.
6. Slajd/folia do góry nogami.
7. W pisaku wyczerpał się tusz.
8. Nie możesz znaleźć ważnego dokumentu/slajdu.
9. Pomyliłeś salę i rozpocząłeś prezentację przed niewłaściwym audytorium.
10. Włącza się alarm. To specjalna kategoria, bo jesteś odpowiedzialny za spokojną ewakuację słuchaczy. Oto najlepszy komentarz: (Spokojnie) Wygląda na to, że będziemy mieć dodatkową przerwę. Proszę zostać na swoich miejscach. Być może to tylko falszywy alarm. Dla pewności wyjdę z sali i sprawdzę co się dzieje. (po chwili) Czy na sali są osoby niepełnosprawne, które mają kłopoty z chodzeniem? Proszę zadbać, aby każdej pomogły dwie osoby. (Spokojnie kieruj ludzi kolejno rzędami do wyjścia ewakuacyjnego). Po powrocie do sali - jeśli nie wydarzyło się nic dramatycznego - możesz tak skomentować ewakuację.
Zabawne milczenie Czasem nie musisz nic mówić. Kilka lat temu w pierwszych minutach prezentacji dla piłkarzy trzecioligowego klubu do sali weszła bardzo atrakcyjna kelnerka i zajęła się przygotowaniem ekspresu do kawy. Szybko zauważyłem, że wszystkie oczy zwrócone są w jej kierunku. Przerwałem prezentację i podszedłem do kelnerki. Podałem jej tekst wprowadzenia i poprosiłem o przeczytanie. Zrobiła to z wdziękiem przy ogólnym aplauzie sportowców. Wiedziałem, że nie było sensu odwracać uwagi piłkarzy od kelnerki, więc po prostu wykorzystałem jej obecność. Wprowadzenie do prezentacji przeczytała lepiej ode mnie. Ale to było kilka lat temu :-) |