Bogusław Feliszek, 2015-11-11 |
"Co łączy PR z lataniem samolotem" |
Amerykańscy pionierzy lotnictwa bracia Wright przeszli do historii jako pierwsi konstruktorzy udanego samolotu. Pomyślne loty wykonali w 1903 roku. Od tego czasu ludzie polecieli już wiele razy na Księżyc i wysyłali sondy na Marsa. Lubię latać samolotami. Kiedy siedzę w samolocie czuję się jak na wakacjach. Nikt do mnie nie dzwoni, ja do nikogo nie dzwonię, mogę czytać, grać w szachy, wypić drinka i spać. Mogę robić wszystko na co mam ochotę. No dobrze, trochę przesadziłem, ale naprawdę lubię podróże samolotami. Ten tekst piszę na lotnisku. Czekam na lot do Gdańska. Samolot jest pół godziny opóźniony. Wczoraj klient spóźnił się pół godziny na wywiad z reporterem. Na szczęście reporter mógł poczekać. Czekam na odlot i przypominam sobie sytuacje ze współpracy z moimi klientami PR, które można porównać z tym, co dzieje się na lotnisku i pokładzie samolotu. 1. Przygotuj się na niespodzianki. Loty bywają opóźnione. Zdarzają się nagłe zmiany pogody. Ktoś z członków załogi nie przyjdzie do pracy. W PR – jak w podróżach lotniczych – musisz być przygotowany na niespodzianki. Możesz napisać najlepszy plan PR uwzględniający wszystkie możliwe sytuacje, a i tak coś Cię zaskoczy. Dobre przygotowanie rozumiem jako zaplanowanie tego, co zrobię jeśli zdarzy się coś zaskakującego. Dlatego zawsze zastanawiam się co się może nie udać. Proszę współpracowników, żeby znaleźli w planie PR błędy lub "czarne dziury". 2. Nie bierz ze sobą za dużo bagażu. Pakuj do walizki tylko niezbędne rzeczy. Nie ma sensu płacić za nadbagaż. Czy Twój aktualny program PR pasuje do Twoich potrzeb? Płacisz za dużo, bo nie wiesz czego potrzebujesz? Odpowiedz sobie szczerze czy to, co masz w "walizce PR" jest Ci naprawdę potrzebne? W komunikacji często mniej daje więcej, na przykład mniej słów robi większe wrażenie i jest dłużej pamiętane. 3. Poszukaj właściwego kontaktu. Nie ma nic gorszego od pomylenia numeru lotu. W PR nie ma nic gorszego od wyboru złej grupy docelowej. W jaki sposób dokonałeś wyboru tej grupy konsumentów? Dlaczego chcesz skontaktować się właśnie z tą redakcją? Dlaczego chcesz umówić się na spotkanie z tym politykiem? Nie ma skutecznej kampanii PR adresowanej do niewłaściwej grupy klientów – tak jak nie można polecieć we właściwym kierunku bez ważnego biletu. 4. Nie przejmuj się krzykaczami. Zawsze spotkasz w podróży głośnego pasażera. Nie pamiętam lotu bez hałaśliwego dziecka na pokładzie. W komunikacji też nie brakuje krzykaczy. Zwykle to 20 procent słuchaczy – 10 procent na tak i 10 procent na nie. Radykałowie i populiści zawsze są najgłośniejsi. W strategii komunikacji koncentrujemy się na 80 procentach ludzi w środku. Tam mamy najlepszych słuchaczy i najlepsze efekty. Nie marnujemy czasu i energii na krzykaczy i awanturników. 5. Nie zawsze jest miło. Dlaczego mężczyzna obok wybrał pikantną chińską potrawkę? Dlaczego tak często dostajemy miejsce obok osoby z bębnicą? Jeśli coś się w komunikacji z mediami nie układa, zrób sobie przerwę – nic na siłę. Nie zniechęcaj się chwilowym niepowodzeniem. To tylko przejściowa niestrawność. 6. Ruchome schody kiedyś się kończą. Program PR jest realizowany punkt po punkcie. Wszystko dobrze się układa. I nagle – szybciej niż się spodziewałeś – kończą się ruchome schody. To finał kampanii czy tylko zmiana kierunku? Nie daj się zaskoczyć i patrz kilka kroków w przyszłość. Czy wiesz gdzie iść kiedy skończą się ruchome schody? 7. Podróż od punktu A do punktu B. Podróż samolotem bywa długa i męcząca. Czasem jest mało czasu na przesiadki. Podobnie jest z realizacją programu PR. W pierwszym i drugim przypadku liczy się jedno: wszystko musi prowadzić do osiągnięcia wybranego celu. Konkluzja Fascynujące podróże lotnicze i rewolucyjne programy PR mają jeden wspólny mianownik: pokazują, że w komunikacji nie ma rzeczy niemożliwych – jeśli nie zabraknie odwagi i wyobraźni. Człowiek może latać jak ptak i wznosić się na najwyższy poziom. Dlatego warto zrobić coś innowacyjnego, na przykład przygotować odważną strategię komunikacji w mediach społecznościowych lub zaprosić klientów do rozmowy w niszowym medium. Warto spróbować – jak bracia Wright – czegoś nowego i pozornie niemożliwego. |