Bogusław Feliszek, 2011-01-31
"Anonimowe wypowiedzi w korporacyjnej komunikacji?"

Anonimowe wypowiedzi w korporacyjnej komunikacji?

Anonimowość w dziennikarstwie to ostateczność – trzeba jej unikać za wszelką cenę. Kiedyś redaktorzy zgadzali się ukryć tożsamość rozmówcy tylko w wyjątkowych okolicznościach, na przykład, za kontakt z dziennikarzem groziły informatorowi sankcje karne.

Dzisiaj w co drugim artykule prasowym – także w prestiżowych gazetach – codziennie czytam anonimowe wypowiedzi. Sądzę, że wynika to z tego, że 24-godzinny cykl produkcji informacji skrócił czas pracy nad artykułem i dziennikarze nie zawsze są w stanie znaleźć osobę, która zgodzi się wypowiedzieć pod swoim nazwiskiem.

Najczęściej powód ukrycia tożsamości rozmówcy jest taki: "Taka-a-taka-osoba wołała zachować anonimowość, ponieważ nie była upoważniona do publicznego wypowiadania się w imieniu firmy."

I nic w tym złego. Ale gdzie przebiega granica wiarygodności pomiędzy anonimowością opinii i faktów? Anonimowy komentarz można przeboleć, ale domniemany fakt?

Anonimowość i odpowiedzialność

W jakim stopniu anonimowy informator jest odpowiedzialny za swoje słowa? Jaka odpowiedzialność spada na redaktora akceptującego artykuł? Kiedy dziennikarz powinien powiedzieć: "Jeżeli nie zgadza się pan/pani na wypowiedź pod nazwiskiem, nie mogę wykorzystać jej w tekście."

Nie wiem dlaczego anonimowy ekspert (załóżmy, że naprawdę istnieje) nie miał odwagi ujawnić swej tożsamości. Powodów mogło być wiele, na przykład:

1. szacunek dla swego dobrego imienia,

2. ochrona reputacji swej firmy,

3. brak wiary w prawdziwość swoich słów.

Bez względu na motywację eksperta, reporter w tym przypadku nie powinien zgodzić się na anonimowość, bo to za poważna sprawa, za poważny zarzut i za mała odpowiedzialność.

Anonimowość i nietykalność

Czy są jakieś przekonujące i niepodważalne powody, dla których należy zagwarantować rozmówcy anonimowość (i nietykalność)? Co powiesz na takie argumenty:

1. "... powiedział urzędnik ministerstwa zagranicznych proszący o zachowanie nazwiska do wiadomości redakcji, gdyż jego szef jest złośliwym zgredem chorobliwie zazdrosnym o popularność w mediach i nigdy by mu nie wybaczył zdjęcia na pierwszej stronie Gazety Wyborczej."

2. "... powiedział urzędnik ministerstwa sprawiedliwości proszący o zachowanie nazwiska do wiadomości redakcji, gdyż w chwili rozmowy z dziennikarzem miał strasznego kaca po balu karnawałowym, bolała go głowa i niezbyt kojarzył fakty."

3. "... powiedział urzędnik ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji proszący o zachowanie nazwiska do wiadomości redakcji, gdyż jest głęboko przekonany, że nie ma racji."

4. "... powiedział urzędnik ministerstwa infrastruktury proszący o zachowanie nazwiska do wiadomości redakcji, ponieważ w ten sposób jego sąsiedzi i znajomi dowiedzieliby się, że w ministerstwie zajmuje dużo mniej eksponowane stanowisko od tego co opowiada jego żona."

5. "... powiedział urzędnik ministerstwa zdrowia proszący o zachowanie nazwiska do wiadomości redakcji, ponieważ 20-letnia kariera szarej eminencji w instytucjach publicznych nauczyła go, żeby nigdy nie wychodzić przed szereg i nie okazywać politycznych ambicji."

6. "... powiedział urzędnik ministerstwa obrony proszący o zachowanie nazwiska do wiadomości redakcji, ponieważ nie miał bladego pojęcia o czym mówił."

7. "... powiedział urzędnik ministerstwa rolnictwa proszący o zachowanie nazwiska do wiadomości redakcji, ponieważ ostatnio udzielał wywiadu mediom 35 lat temu (to była gazetka samorządowa), reporter śmiesznie przekręcił jego nazwisko i koledzy do dziś mu to przypominają."

8. "... powiedział urzędnik ministerstwa kultury proszący o zachowanie nazwiska do wiadomości redakcji, ponieważ mimo głoszonej przez premiera mody na transparentność i otwartą komunikację ze społeczeństwem, podobnie jak za poprzednich rządów, rzecznik rządu wkurza się kiedy ktoś wypowiada się bez jego pisemnej zgody."

Anonimowe PR?

W publikacjach przygotowywanych przez praktyków public relations jest mnóstwo nudnych, trywialnych i sztampowych cytatów. Prawda. Ale przynajmniej nie są to nudne, trywialne i sztampowe anonimowe cytaty! Który dziennikarz chciałby wykorzystać wypowiedź prezesa firmy bez nazwiska?

Wyobraź sobie, że praktycy public relations postępują jak dziennikarze i w informacjach prasowych, artykułach, raportach są takie fragmenty:

1. "... powiedział proszący o niepodawanie nazwiska wiceprezes zarządu w anonimowym wydziale, gdyż jedynym celem jego wypowiedzi było ośmieszenie braku kompetencji szefa marketingu."

2. "... powiedział kierownik działu zasobów ludzkich, który nie chce ujawnić nazwiska, gdyż wie, że każda jego publiczna wypowiedź jest ostro krytykowana przez związki zawodowe."

3. "... powiedział anonimowy kierownik działu informatycznego, który obawia się, że ktoś dowie się gdzie pracuje i poprosi go, żeby wziął się w końcu do roboty."

Czy jest jakiś powód, dla którego jako praktyk PR zgodziłbyś się zachować w tajemnicy nazwisko autora wypowiedzi, którą planujesz przesłać mediom?