Bogusław Feliszek, 2010-05-28 |
"10 powodów dlaczego czasem jak ognia należy unikać mediów społecznościowych" |
Siedzieliśmy przy kolacji w większym gronie. Trochę wina, trochę muzyki... Nie, śpiewów nie pamiętam... Rozmowa zeszła na... oczywiście... serwisy społecznościowe. Kto ma? Kto nie ma? Ile czasu spędzamy na Facebooku, Twitterze, YouTube? Kolega milczący do tej pory powiedział, że nie lubi tych serwisów. Chwila ciszy. "Dlaczego?" "Bo ja się tam źle czuję, bo to takie sztuczne... nienaturalne..." Media społecznościowe - mimo że ogromnie popularne - nie są dla wszystkich. Każda organizacja, nawet najmniejsza, może znaleźć w mediach społecznościowych coś wartościowego, ale to wcale nie znaczy, że te serwisy są stworzone dla każdego. Czy TWOJA firma powinna udzielać się w serwisach społecznościowych? Może tak, może nie. Oto 10 powodów dlaczego czasem jak ognia należy unikać mediów społecznościowych: 1. Nie masz talentu towarzyskiego (i nie masz ochoty udawać, że jest inaczej). Media społecznościowe są dla ludzi. Jeżeli w dzieciństwie nikt nie chciał się z Tobą bawić, w szkole średniej nie chodziłeś na prywatki, na studiach nigdy nie spałeś w akademiku (mówię o noclegu, nie o mieszkaniu), lepiej trzymaj się od serwisów społecznościowych z daleka. Nie ma nic gorszego od udzielania się w mediach społecznościowych tylko po to, żeby pokazać całemu światu, że... nie powinieneś tego robić. Wszyscy niewdzięcznicy (czytaj: Twoi klienci) codziennie będą Ci za to dziękować. 2. Nie masz poczucia humoru, dystansu do siebie i nie znosisz krytyki. To jest świat Internetu. Jeżeli nie potrafisz śmiać się z siebie i innych, nie należysz do tego świata. Sukces w mediach społecznościowych często zależy od tego czy jesteś gotowy zaakceptować mniej przyjemną część prawdy o sobie. Śmiej się RAZEM z tymi, którzy śmieją się z Ciebie. Nie zrażaj ich do siebie, spróbuj przeciągnąć na swoją stronę i poszukaj jasnej strony. Bez poczucia humoru trudno jest radzić sobie z krytyką. Organizacja, która traktuje siebie zbyt poważnie wystawia się w Internecie na pośmiewisko. Ci, którzy z natury są weseli budzą sympatię i nie są podejrzewani o bufonerię, kabotynizm czy tromtadrację. 3. Szybko zapominasz o mediach społecznościowych. Niektórzy ludzie są po prostu zniewalający. Aktywność w mediach społecznościowych kojarzą z uruchomieniem bloga lub otwarciem konta na Twitterze/Facebooku/Naszej Klasie i siedzeniem przy piwie (to akurat jest miłe!) przed monitorem w oczekiwaniu na tysiące ludzi, którzy zechcą z nimi rozmawiać, zapisywać się na listy dyskusyjne, prenumerować newslettery, itp., itd. O święta naiwności! Jak o wszystko co ważne w życiu, marketingu i PR o serwisy społecznościowe trzeba dbać, monitorować wyniki, obserwować trendy, wyciągać wnioski i dokonywać poprawek. Jeżeli nie masz czasu na przygotowanie planu działania i wygospodarowanie środków, nie zawracaj sobie głowy zakładaniem konta. "Bawienie się" w media społecznościowe może dać tylko "zabawne" efekty. 4. Trudno jest Ci otworzyć się na innych ludzi. Marki znane w mediach społecznościowych nie zawdzięczają popularności temu, że ujawniają firmowe sekrety, ale wnoszą do internetowej społeczności coś wartościowego: treść, komentarz, analiza, media, itp. Przed założeniem konta na Facebooku, Twitterze czy YouTube zastanów się jak chcesz wykorzystać te platformy i jak one pasują do Twojej organizacji. Nie wynajmuj kogoś kto będzie pisał blog pod nazwiskiem prezesa lub umieszczał co godzinę krótkie komentarze na Twitterze. To nie jest otwartość – to tak jakbyś wbijał gwoździe na ścianie tam, gdzie nigdy nie powiesisz obrazu. 5. Twoim jedynym celem jest sprzedaż. Zdradzę Ci sekret: wszyscy tu jesteśmy, bo mamy w tym jakiś interes. Jedni chcą zwiększyć zyski, drudzy poprawić swoją reputację, inni rozpropagować rewolucyjną ideę, jeszcze inni marzą o zamieszkaniu w Pałacu Prezydenckim. Nie można tego osiągnąć bez nawiązania relacji. A to znaczy: najpierw słuchaj, potem mów. Słuchaj co się mówi o Twojej organizacji, marce lub projekcie. W ten sposób dowiesz się czego ludzie potrzebują i potem zaspokoisz te potrzeby. Marketing bezpośredni wobec przyjaciół jest tolerowany. Wykrzykiwanie swej oferty w zatłoczonym pokoju wypełnionym nieznajomymi już nie. 6. Wierzysz, że media społecznościowe rządzą się prawami wielkich liczb. Aha, media społecznościowe to kolejna gra liczbowa. Twój plan medialny to 7,000 zwolenników na Twitterze, 15,000 przyjaciół na Naszej Klasie, 20,000 fanów na Facebooku i liczba subskrybentów RSS porównywalna z najbardziej popularnymi blogerami. Tak? Oczywiście, nie wiesz kim są ci ludzie i do czego są Ci potrzebni, ale te imponujące liczby poprawiają samopoczucie. Prawdopodobnie kupiłeś w tym tygodniu najnowszy model telefonu komórkowego z dotykowym ekranem; może zamówiłeś też iPada, bez refleksji do czego możesz go wykorzystać. Przepraszam za szczerość, ale takie osobniki nie budzą sympatii. 7. Masz skłonność do mówienia o cudzych żonach "stara torba" i mężach "dziurawa konewka". Prezydent nie powinien mówić o swoich wyborcach "ciemna masa" i prezes firmy nie powinien mówić o cudzej żonie "stara torba". Nawet jeśli tak myślisz (bo na przykład, dama maturę zdawała przed wojną) nie możesz tego powiedzieć. Personalne ataki prowadzą donikąd i szybciej niż myślisz zbudujesz sobie społeczność, która bez żadnego sądu i bez najmniejszego wyrzutu sumienia "wirtualnie" skróci Cię o głowę. 8. Jesteś głęboko przekonany, że Twitter i Facebook to wyrafinowane strategie medialne. Twitter to narzędzie. Facebook też. YouTube podobnie. Wszystkie blogi to narzędzia. Narzędzie bez strategii jest jak armata, która strzela na oślep. "Założę konto na YouTube" to jeszcze nie strategia. Kiedy kupujesz wiertarkę i młotek, nie oczekujesz, że następnego dnia obudzisz się w wyremontowanym mieszkaniu, prawda? Przygotowujesz projekt, planujesz budżet, dzielisz środki, wprowadzasz poprawki do planu, itp. Działania w serwisach społecznościowych wyglądają podobnie. Media społecznościowe to nie Twitter czy Facebook, ale to do czego możesz wykorzystać na przykład, Twittera lub Facebooka. 9. W Twojej firmie nikt szczerze o niczym nie rozmawia. Jeżeli każda, nawet najdrobniejsza, decyzja musi być zatwierdzona przez dział prawny, zarchiwizowana w dziale informatycznym i na koniec "klepnięta" przez zarząd, to media społecznościowe będą Ci ością w gardle. Czy można z tym żyć? Tak, ale po co? Interesują nas marki odważne, zdecydowane, dynamiczne – nie takie co to "chciałyby i boją się". Nie zachęcisz nikogo do działania (kupna? poparcia? głosowania?) jeśli zachowujesz jak harcerzyk na pierwszej nocnej warcie. 10. Nie masz zgody szefa na udzielanie się w mediach społecznościowych. Jeżeli w firmie oficjalnie zabroniono pracownikom aktywności w serwisach społecznościowych, musisz się temu podporządkować. Nie zgrywaj bohatera! Nie próbuj przekonywać szefów, że Ty "wiesz lepiej". Taka jest decyzja i basta. Jeżeli się wyłamiesz, szukaj nowej pracy, bo tę stracisz. To lista 10 powodów dlaczego czasem jak ognia należy unikać mediów społecznościowych. Coś przeoczyłem? Napisz o tym w komentarzu. |