Bogusław Feliszek, 2010-04-02 |
"Lepsze PR kontra dobre PR" |
Jest taka tendencja, żeby postrzegać organizacje, o których jest w mediach dużo pozytywnych informacji jako te, które wiedzą jak się "robi" dobre PR. To nie zawsze jest prawda. Liczba informacji nie powinna być miernikiem sukcesu. Public relations polega na tworzeniu stałych, pozytywnych i wzajemnie korzystnych relacji z różnymi grupami otoczenia ważnymi dla Twojej organizacji. Mówiąc inaczej - mam pozytywne relacje z moimi dwoma najlepszymi przyjaciółmi; rozmawiamy co tydzień i spotykamy się raz w miesiącu. Ale bycie w przyjaźni nie znaczy, że rozmawiamy bez przerwy, wysyłamy e-maile i smsy. Jesteśmy w kontakcie i rozmawiamy kiedy pojawia się taka potrzeba. Nasze relacje ułatwia też chyba to, że wszyscy trzej jesteśmy spod tego samego znaku Zodiaku - Skorpiona :-) Gdyby jeden z nas zaczął codziennie dzwonić do pozostałych, prawdopodobnie naruszyłby równowagę, którą wspólnie akceptujemy i gdyby nie miał po temu ważnego powodu, mógłby nas nieźle wkurzyć. To samo zachowanie dotyczy - moim zdaniem - relacji organizacji z klientami i kluczowymi interesariuszami. Jeżeli rozmawiają za rzadko, mogą o sobie zapomnieć lub przestać się rozumieć. Kiedy rozmawiają za często, konwersacja staje się... nudna. Jak więc wypracować optymalną równowagę w tych relacjach? Liczba i rodzaj kontaktów w PR musi uwzględnić cztery czynniki:
Konkluzja Jako praktycy public relations zapominamy czasem w wirze pracy, że ludzie zapamiętają tylko wspaniałe projekty PR (lub wyjątkowo okropne). Tworząc plan public relations trzeba skupić się na jakości, nie ilości. Powiem jeszcze tak: ilość jest kosztem, jakość - inwestycją. Czy interesom firmy lepiej służy jeden temat na pierwszej stronie co pół roku niż sześć krótkich notatek w tym samym okresie? Nie zawsze się z tym zgodzę, ale raczej częściej niż rzadziej powiem TAK. Jeszcze raz potwierdza się prawda: mniej znaczy lepiej. Myślisz inaczej? Napisz o tym w komentarzu. |