Bogusław Feliszek, 2009-08-31
"WkurzonyDziennikarz.pl"

Redaktor w lokalnym dodatku regionalnej gazety na południu Polski po napisaniu artykułu chwyta za miotłę i sprząta redakcję. Tak dorabia do skromnej pensji. 550 złotych brutto i wierszówka. Jego koleżanka z piętnastoletnim stażem kończy kurs zarządzania nieruchomościami i planuje odejście z zawodu.

Prasa w regionach traci rację bytu, a wydawcom brakuje pomysłów na jej rozwój. Odbija się to na zarobkach, które od lat stoją w miejscu bądź są obniżane. Doświadczony dziennikarz zarabia w regionalnym medium około dwóch tysięcy złotych na rękę. Z dziennikarstwa rezygnują najzdolniejsi, bo w innym zawodzie można lepiej zarobić. Pojawia się selekcja negatywna.

Najlepsze warunki pracy dziennikarze mają we Francji, gdzie tydzień pracy trwa 35 godzin. Najdłuższe wakacje - 31 dni roboczych, plus soboty, niedziele i święta w trakcie urlopu - mają niemieccy żurnaliści. W Rosji zdecydowana większość wynagrodzeń za wierszówki wypłacana jest w kopertach.

W Polsce pracodawcy dziennikarzy nie zgadzają się na nic ponad kodeks pracy. Nie płacą za pracę w godzinach nadliczbowych, w niedziele i święta, ignorują potrzeby podnoszenia kwalifikacji dziennikarzy i wyrzucają z pracy związkowców.

Zniesienie cenzury i to, że prowadzenie działalności medialnej stało się dobrym biznesem po 1989 roku wywołało ogromne zapotrzebowanie na dziennikarzy. "Pierwszy głód" został nasycony około 1994 roku i teraz media raczej redukują niż zwiększają zatrudnienie. Na przykład, TVP planuje zwolnienia grupowe. Zarząd przewiduje zwolnienie 500 z ponad 4300 pracowników. Wcześniej z programu "dobrowolnych odejść" skorzystało 177 osób.

Niskoopłacani, sfrustrowani, przepracowani

Praca w mediach na całym świecie - uważa Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy - staje się coraz bardziej niepewna, ryzykowna i nerwowa.

W Azji i Ameryce Łacińskiej dziennikarze coraz częściej otrzymują indywidualne kontrakty. W Chorwacji dziennikarze zatrudnieni na krótkoterminowych umowach wolą lekkie tematy, bo to bardziej podoba się szefom. W Hong Kongu trudno pisać krytycznie o Chinach, gdyż właściciele mediów robią interesy w Pekinie. W Szwecji dziennikarze czasem naginają zasady etyczne w obawie przed utratą pracy. W Niemczech i Danii pełnoetatowi dziennikarze pracują jako reporterzy i fotografowie.

W Nikaragui i Peru dziennikarzy zniechęca się do podejmowania kontrowersyjnych tematów pod rygorem utraty pracy. W Australii artykuły sponsorowane pojawiają się na stronach redakcyjnych. Na Tajwanie media coraz bardziej przypominają agencje reklamowe, a dziennikarze czują się jak autorzy przekazów reklamowych. W Pakistanie dyrektor marketingu ma mocniejszą pozycję w gazecie od redaktora naczelnego. W Kamerunie niskie zarobki dziennikarzy sprzyjają korupcji i przyjmowaniu łapówek w zamian za korzystny artykuł.

W Stanach Zjednoczonych zmniejszenie liczby etatowych pracowników w redakcjach prowadzi do wymarcia pracochłonnego dziennikarstwa śledczego. W Belgii tzw. wolni strzelcy mają mniej czasu na napisanie artykułu od dziennikarzy etatowych. W Meksyku redakcje chętniej zatrudniają "dziennikarzy przewidywalnych" od dziennikarzy śledczych.

Na Sri Lance zmianie rządu zawsze towarzyszy zamiana głównego redaktora. W Serbii niektórzy liderzy partyjni są właścicielami stacji telewizyjnych i ich osobiste interesy wpływają na politykę redakcyjną oraz niezależność dziennikarzy, redaktorów i wydawców.

W niektórych regionach świata trwa koncentracja własności mediów. W innych, głównie w krajach rozwijających się (także w Polsce), nowi właściciele mediów wolą zatrudniać młodych dziennikarzy na warunkach gorszych od tych, które mieli (lub mogli mieć) bardziej doświadczeni koledzy.

Wolni strzelcy (dziennikarze bez etatu) umawiają się z wydawcą na słowo, nie mają pisemnego kontraktu i współpracują średnio z czterema redakcjami.

Zasadniczym problemem polskiego sektora prasowego - według Europejskiej Federacji Dziennikarzy - jest zagrożenie jego niezależności. W Europie Środkowo-Wschodniej zagraniczny kapitał opanował znaczną część rynku mediów, a w przypadku Polski w rękach prywatnych jest 85 proc. rynku.

Czy ktoś skutecznie broni dziennikarzy jako pracowników? Niestety nikt. Polscy dziennikarze nie chcą się zrzeszać. Chętnie integrują się towarzysko, ale nie zawodowo. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej nie cieszą się autorytetem środowiska. Obie organizacje są krytykowane za ciągłą rywalizację i utrwalanie podziałów w środowisku. Bycie niezrzeszonym dziennikarzem uważane jest w branży za zaletę.

Co Cię wkurza w mediach?

Pogorszenie warunków i standardów pracy dziennikarzy oraz osłabienie roli mediów jako kontrolera władzy może negatywnie wpływać na rozwój demokracji.

Oto sześć wniosków, które streszczają tę niepokojącą sytuację:

  1. Koncentracja własności mediów i naciski rządowe sprzyjają rozpowszechnianiu "bezpiecznych" wiadomości.
  2. Zmiany w systemie zatrudniania dziennikarzy eliminują krytyczne dziennikarstwo śledcze.
  3. Brak pewności zatrudnienia jest pożywką dla dziennikarskiej autocenzury.
  4. Niskie płace obniżają morale dziennikarzy i sprzyjają korupcji.
  5. Media zostały opanowane przez reklamę i politykę.
  6. Redakcje szukają tanich pracowników.

Mając na uwadze wszystkich niskoopłacanych, sfrustrowanych i przepracowanych polskich dziennikarzy przygotowaliśmy stronę WWW WkurzonyDziennikarz.pl.

Jeżeli jesteś dziennikarzem, powiedz nam co Cię denerwuje, męczy i frustruje w dziennikarskim zawodzie. Daj upust swemu niezadowoleniu. Może poczujesz się lepiej. Gwarantujemy anonimowość. Jedno zastrzeżenie: żadnych nazwisk.

Zapraszam na WkurzonyDziennikarz.pl